czwartek, 30 kwietnia 2009

Pierwsze foty za płoty



Dojrzewanie trwało tygodnie, może nawet miesiące. Kuwety wyczyszczone, powiększalnik gotowy, chemia rozrobiona - brakowało jedynie materiału. Najgorzej zrobić ten pierwszy krok, pchnąć machinę, wyrwać się ze stanu sytej równowagi, potem już jakoś idzie. Więc pchnąłem, a film leżał ponad rok, szczelnie zapakowany, dzięki czemu mamy widoki zimy w środku wiosny. W dodatku zimy 2008. Jakoś się jednak udało, i gdy drugi film naświetlił ostatnią klatkę, nastało teraz i pierwszy wywoływacz został wlany do koreksu...



... i jak się okazało ostatni. Z wdziękiem wlałem, omyłkowo, przerywacz do butelki wywoływacza, dzięki czemu uzyskałem roztwór o niezwykłej barwie denaturatu. Wywoływacz jest zasadowy, przerywacz kwaśny, reakcja nieodwracalna a kierunek jeden - toaleta. Całe szczęście, że film już moczył się w utrwalaczu, choć z ambitnych planów pozostało tylko 36 klatek. I nadzieja na więcej.


Brak komentarzy: