czwartek, 9 kwietnia 2009

Wiosenne kszanienie

Żona moja, dbając o rodową tradycję, postanowiła zrobić chrzan. Wrzuciliśmy program drugi polskiego radia, w sam raz do tej czynności, w sumie my i oni robimy to samo. Ostrugałem buraczki, dzięki czemu moje dłonie nabrały wyglądu rąk seryjnego mordercy. I przyszła pora na gwóźdź programu.

Kuchnię mamy zcybernetyzowaną w stopniu podstawowym. Czyli mamy robota. Robot ma już na swoim koncie wiele spektakularnych zwycięstw kulinarnych i jego pozycja Głównego Tracza jest ugruntowana. Poza tym właścicielka darzy go znacznym afektem, co prowadzi do wielu eksperymentów z cyklu "ciekawe, czy z tym też sobie poradzi?" Tym razem padło na chrzan, ku mojemu niekłamanemu zadowoleniu.

Pierwsze wyniki były w najwyższym stopniu zadowalające - korzeń został zmielony w czasie szybszym niż trwa sygnał programu drugiego PR. Gdy jednak doszło do oceny wyników, jakość dosłownie powaliła nas z nóg. Wszelkie wątpliwości, czy chrzan aby nie za słaby, stopniały jak śnieg w słońcu. Kuchnia wypełniła się aromatem o kalibrze broni biologicznej, i nawet maska gazowa trzymana na takie okazje okazała się bezużyteczna.

Pozostał niepokojący problem do rozwiązania - co dalej. Każde zbliżenie się do pojemnika z tą morderczą substancją doprowadzało do płaczu i okrzyków, często niecenzuralnych, biedna dziecina musiała w łonie matki tyle się nasłuchać okropności. Bez maski było ciężko, w masce jeszcze gorzej, gdy oczy zachodziły łzami a powierzchnia szkieł momentalnie parowała. W końcu, po kilku, prawie samobójczych, próbach udało się zamknąć dżina do pudełka.

Niespodzianka czeka na stół wielkanocny. Szczęśliwy Aladyn uwolni demona. Nie ma co mówić, stworzyliśmy potwora, którego nawet nasi dziadowie by się nie powstydzili!

7 komentarzy:

mania szewska pisze...

no to już wiem, że należy unikać u was w gościach "o, spróbuj tego, to taki nasz nowy przepis, jeszcze nikt tego nie próbował"... :D

thymir pisze...

chrzan to najgorsza małpa( przepraszam małpy) ze wszystkich warzyw. wyobraź sobie, że trzesz go na tarce. 100 cebul się chowa.
ale buraczków z tym chrzanem to nic nie przeskoczy
dlatego jak macie maszynę mielącą chrzan, to niech już będzie ,że maszyny nas zastąpią.

Ula pisze...

polecamy się w tarciu chrzanu na przyszły rok, już teraz możemy przyjmować zamówienia

wymagania: chrzan i maska gazowa

:)

Franc pisze...

szewska Nie ma lepszej grupy testerów niż zaufane grono gości. Efekty można nakręcać kamerą, i nowe posty na bloga jak malowanie. Potem tyle wspólnych wspomnień, "pamiętasz jak wypaliłaś sobie u nas gardło tą nową nalewką..." itp.

Ula pisze...

szewska: a pamiętasz, jak się wszyscy struliście u mnie chlebem sojowym? :D

mania szewska pisze...

czy pamiętam! a ta konspiracja telefoniczna gdy na ze trzy miasta porównywały, co takiego zjedliśmy...

chociaż jeszcze lepiej pamiętam słynne pieczenie piernika:)))))

pola pisze...

Mrożone śledzie też niczego sobie są. Na anginę. To znaczy na wywołanie anginy:-)
A maszynkę konserwujcie dobrze...