Nie wiem, jak Wam, ale mi zdarzają się chwilę, kiedy mam ochotę wszystko zostawić/rzucić/ciepnąć/*** w cholerę (że się tak wyrażę). Mówię sobie, że jutro nie idę do pracy, wsiadam w pociąg i nie ma mnie.
Ha!
Właśnie tak zrobiłam. Wzięłam dwa dni wolnego i czwartkowym porannym pociągiem dotarłam do Wilka. A w Wilku wiadomo: zielona trawka, święty spokój, wsparcie rodziny, zaopatrzona lodówka, dwudaniowe obiadki, spacery z psami. Słowem raj na ziemi. Tato miał dziś imieniny, więc obiad był wyjątkowo pyszny, a po obiadku wskoczyłam na leżak powygrzewać się na słoneczku - tak było!
Dziś wieczorem przyjeżdża mężuś mój drogi (na forach kobiecych użyto by kryptonimu "M."), więc w nocy również będzie cieplutko. Wczoraj musiała grzać mnie Bomba...
Wszyscy są dla mnie mili ostatnio, nie miałam problemów, żeby wziąć sobie wolne. Nie wiem, może to dlatego, że jestem bardziej marudna i chcieli się mnie pozbyć. W każdym razie, wszystkim niezdecydowanym polecam połączenie: wiosna + rosnący brzuszek.
3 komentarze:
fajnie Ula masz.:-) postaram się skorzystać z rady...
jakiś brzuch się znajdzie - np. z przeżarcia, a wiosna, jak widać.
wykorzystuj wszystko i wszystkich wokół dla swoich zachcianek. to nie trwa wiecznie...
"Miłego wypoczynku", mruknął cień w kącie sali i powrócił do swego kufla ;)
a kufel mu mruknął: wróć cieniu do swego cienia.
bo na końcu była bulowa rozgrywka, oczywiście wygrali najlepsi.
chociaż tyle mamy z tego życia bycia poza nawiasem brzuszkowym.
ogólne mruczenie
Prześlij komentarz