środa, 11 lutego 2009

Sklepy Elektronowe - trzy kęsy absurdu codziennego

Ostatnio obserwuję w Sklepach niepokojącą tendencję klientów do zachować cokolwiek dziwacznych. Ten subtelny eufemizm zilustrują najlepiej trzy poniższe historie:

1.
Rozmawiam z klientem na temat Telewizji na kartę. Podaję mu ofertę programową, i mówię, że jest tam między innymi kanał TVP Sport. Klient kiwa ze zrozumieniem głową, po czym z całkowitą szczerością pyta: "a o czym jest ten kanał?" Miałem ochotę odpowiedzieć, że o sadzeniu kartofli, ale górę wzięło dobre wychowanie.

2.
Wpada do sklepu chłopaczek około szesnastoletni. Wielka kurtka i cudaczne spodnie z krokiem na wysokości kolan, zamaszyste ruchy i cwane spojrzenie. Za nim pojawia się wsparcie w postaci dwóch podobnych kumpli, kaptury na głowach i hip hop z głośnika telefonu. Chłopak podchodzi do lady i pyta: "ile kosztują te wtyczki za trzy pięćdziesiąt?" a ja widzę, jak jego reputacja topnieje niczym śnieg w słońcu. Kumple ryknęli śmiechem, chłopak spłonił się i szybko umknął.

3.
Przychodzi starszawy pan z niewielką saszetką na dokumenty. Zaczyna jak ponad połowa klientów od "nie wiem czy dobrze trafiłem...", po czym, mieszając się w zeznaniach, tłumaczy zawile rzecz nadzwyczaj prostą. Chodzi mu o zaprogramowanie kanałów, bo wnuki coś poprzestawiały, i jedynka jest teraz na dwójce, a Polsat na siódemce. Mówię ok, i z niepokojem spoglądam na jego saszetkę, bo jeśli upchał tam dekoder, to nie mogło z niego zostać nic nadającego się do użytku. Jegomość sięga do torebki i wyciąga... piloty. Patrzę na nie, nic nie rozumiejąc, a on z wesołym uśmiechem, jak nauczyciel do tępego ucznia, tłumaczy mi, żebym mu zaprogramował mu piloty, bo przecież nie ma kanałów, wszystko poznikało, z satelity też. Zapytałem go, czy jak mu się zepsuje samochód, to idzie do warsztatu z kierownicą, żeby ją naprawili. Aluzję zrozumiał, a ja zastanowiłem się, jak przez sześćdziesiąt lat człowiek używa technologii i nie ma o niej nawet bladego pojęcia.

Absurdy się mnożą, i poważnie zastanawiam się nad przejściem do opozycji. Uznanie ich za normę, a normy za absurd, przeciągnie mnie do dużo silniejszego obozu.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

"teraz to mnie ładnie rozjebałeś"
- kulturalny komentarz znajomej po przeczytaniu wpisu.

Anonimowy pisze...

Dziecko, to są właśnie "HUMANIŚCI". a Ty myślałeś, że co???
pozdrowienia baaardzo optymistyczne

Ula pisze...

Ja się nie chcę panie Franku czepiać, ale stwierdzenie "przez sześćdziesiąt lat człowiek używa technologii" to gruba przesada w stosunku do dekoderów mieszczących się w saszetkach.

Anonimowy pisze...

popieram i pozdrawiam Ulę. i wielka :-)