czwartek, 2 grudnia 2010

Śniegowe historie

Obserwowałem przez okno sąsiada, który od wczesnych godzin rannych odśnieżał samochód. Kiedy wychodziłem do pracy stał zmęczony przy aucie, oparty o łopatę i wyraźnie załamany.
- Dzień dobry! - przywitałem się. - Nieźle panu poszło - pochwaliłem, żeby go trochę podnieść na duchu.
- Może i nieźle, ale odśnieżyłem cudze auto! Tak zasypało, że własnego nie znalazłem!


Rzecz jasna autobus nie zjawił się. Zasuwam więc na nogach przez zaspy i tunele, wyprzedzam samochody grzęznące w śniegu, wokół panuje miękka cisza tylko czasem pokrzykują do siebie sąsiedzi po przeciwnych stronach ulicy.
- Jak tam, panie Zenku, chodnik odśnieżony? - krzyczy zażywna kobieta, w kurtce włożonej na fartuch i czapce spadającej na oczy.
- Ee tam chodnik! - odpowiada z naprzeciwka wąsacz w dresie wpuszczonym w kozaki - Jak wyszedłem z domu to z dachu śnieg zjechał, drzwi zasypał i wrócić nie mogę!


Pędzę przez zaspy w dziewiczej okolicy, której ani łopata, ani pług nie splamił. Dołącza do mnie mężczyzna, z laptopem na ramieniu i torbą przygotowaną do podróży, który w szlachetnych butach z miękkiej skóry z mozołem brnie przez tunele. Po drugiej stronie ulicy widzimy w miarę utrzymany chodnik, jednak żeby tam dotrzeć trzeba by przebić się przez obie, półtorametrowe, zaspy na poboczach. Niespodziewanie, wykonując skomplikowane ewolucje mające na celu ochronę laptopa, niedoszły podróżny przewraca się w jedną tych zasp. Pomagam mu wygramolić się, jednak te jego cholerne, biznesowe buciki są tak śliskie, że nie jest w stanie normalnie stanąć, przechyla się jeszcze raz i pociąga mnie w zaspę za sobą.
- Skoro już trochę się przebiliśmy - z głębi śniegu rezolutnie pyta mężczyzna - to może spróbujemy przejść na drugą stronę ulicy?

5 komentarzy:

biełowulf pisze...

śnieg nie jest jednak taki nudny

thymir pisze...

jeszcze jest jesień, do zimy całe 3 tygodnie.
na szczęście mieszkacie na 2 (?) piętrze ,tak szybko was nie zasypie. może tak być: wychodzisz do pracy przez okno, jak przez drzwi.
to dopiero przekopy , tunele i labirynty by były.
tfuu!
to ja bym z domu wychodziła chyba przez komin .

Sir Michał Żonaty pisze...

85 cm śniegu na balkonie w Zielonej Górze to chyba mój osobisty rekord
-Jesień-

pola pisze...

:))) To tyle. Mam przerwę w życiorysie do roztopów...

Ula pisze...

Pola: trzymamy za Was kciuki!