wtorek, 16 września 2008

Praca nam błyszczy, trochę

Różnice pracy, jaką uprawiamy, to różnice świata, jaki w sobie nosimy.

Praca Ulexa to przede wszystkim studium zmienności, oparte o regularne poranki, ale z nadzieją na drugie śniadanie, bo przecież zdarza się, że nikt nie przyjdzie. Praca w Sklepach Elektronowych to pięknie wykrojony kawał czasu, równy bloczek 8h z maleńkimi rysami o smaku kawy lub obiadu.

Ulex ma nadzieje że, które się spełniają lub nie, ustalenia i zmiany planów zajęć, zmienne niezależne lub środowiskowe, niekoniecznie realne, ale potetencjaloność absolutnie wystarcza by poczuć różnice z dynamiką równika, prezentowaną w chłodnej piwnicy, odmierzaną kolejnymi stopniami od początku do kończa wyznaczonego czasu.

Mój zamknięty, przewidywalny w swym schemacie, świat, wydaje się pociągający zawsze wtedy, gdy Nieoczekiwane pojawia się u Uli, rzecz z gruntu obca w Sklepach, bo nawet niespodzianki są tu zawsze w jakiś sposób zgodne z regułami gry. Joga czaruje od chwili, gdy sinusoida przekracza magiczny poziom średniej, w rejonie której lewituję, wkraczając w obszary poza zasięgiem mojej pracy, szerokiego planowania i radosnej koincydencji dni niespodziewanie wolnych.

Jedno pozostaje wspólne - satysfakcja, panie, niezły kawał zadowolenia kiedy przychodzi ktoś i mówi - u was to najlepiej...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

przeczytałam ten tekst po 2 miesiącach. znowu.
masz efie, magiczny sposób pisania, bo jak to inaczej wytłumaczyć, że lubię wrócić do twoich tekstów. jak do starego tolkiena.
hum hum, jakby to powiedział drzewiec.
th