Wiadomo, czasem się chce, czasem się nie chce. Kiedy się chce, mogą wyjść z tego genialne rzeczy. Kiedy się nie chce, należy oszukiwać. Przede wszystkim siebie.
Przez kilka ostatnich dni raczyłam nas różnymi wyszukanymi daniami z wielu regionów świata. Nie dziś.
Dziś zagotowałam wodę w garnku, potem zagotowałam ponownie, bo cała wyparowała, wsypałam dwie błyskawiczne zupy z torebek. Nie gotowałam ich, bo były to zupki do zalewania. To nie ma znaczenia.
Ważne, że mogę nalać sobie z garnka przepyszną zupę pomidorową, ze świeżą bazylią i oliwą z oliwek.
Ważne, że ciepła, a o niuanse smakowe zadbam kiedy indziej.
Ważne, że czuję się najedzona i idealnie oszukana.
Już niedługo pochwalę się nowymi przepisami i to nie tylko na blogu, ale przede wszystkim na imprezie urodzinowej. Od kilku dni wymyślam co takiego podać gościom zamiast uczciwie zajmować się jogą.
Ten kto wie, niech przyjeżdża w piątek, bo sama się z tym nie uwinę :)
Męża od razu usprawiedliwię, jego domeną jest rura i szmata. A co!
W przyszłym tygodniu znajdę trochę czasu, to wtedy napiszę o nowych roślinach, a dokładniej sadzonkach w Zielonej Górze.
6 komentarzy:
tej rury i szmaty to mi się nie chce nawet komentować
Oszustwo w oszustwie.
Po zjedzeniu zupki zrobiło mi się niedobrze...
Franc: a uważasz, że to grosze od ścierki i wałka?
Ula: uważam, że "rura i szmata" wywołuje niepotrzebne i niezbyt subtelne skojarzenia. Blog to słowa, my dear
Franc: chyba jeszcze przed chwilą tych skojarzeń nie było, zanim ich nie wskazałeś palcem. A słowa "rura i szmata" świetnie oddają wesołego ducha sobotnich porządków.
czy to rurki makaronowe nadziewane rurką odkuraczową , która jest nadziewana dżemkiem z muchomorków?
a szmatka , kto pierwszy do kibelka!
efie, wydziwiasz
najważniejsze jest...poczucie akcji.
na marginesie, mój zawód wymaga napisania: NIE JEDZCIE TEGO ŚWIŃSTWA !!!
Prześlij komentarz