Mamy dwa pokoje a w nich:
- salon dla gości
- zaraz obok, jakieś trzydzieści centymetrów - pracownia Uli
- na lewo, metr od pracowni Uli - pracownia Franca
- za plecami Franca, siedzącego nad Historią Cesarstwa Bizantyńskiego w swojej pracowni jest bawialnia Basi
- która ma dwa kroki do centrum audio
- znajdującego się w sąsiedztwie czytelni połączonej z barkiem, jak przystało na prawdziwą czytelnię dla koneserów.
Po dłuższej wycieczce korytarzem, która dla osoby przyzwyczajonej do przestrzeni wyżej wymienionych może być poważnym dystansem, na który już bierze termos i kanapki, mamy strefę sypialni, a w nich:
- sypialnię Basi
- zaraz obok sypialnię rodziców Basi
- sąsiadującą z garderobą
- oraz z najnowszym wynalazkiem ochrzczonym jako spiżarka na książki, przeznaczenia której możecie sami dociekać, a która znajduje się za drzwiami do sypialń i składa się w większości z kartonów wypchanych literaturą, poukładanych w zgrabny stosik wysokości dorosłego człowieka.
Cały ten geograficzny przewodnik można oczywiście traktować jako zaproszenie, bo skoro już ktoś czyta naszego bloga, to musi nas znać chociaż odrobinę, inaczej umarł by z nudów; tym samym jest spora szansa, że też go znamy, a to już drzwi otwarte i galopująca polska gościnność. Docelowo chcieliśmy jednak w ten skomplikowany sposób wyrazić nasze zaskoczenie, jak wiele można zyskać czasu ograniczając własną życiową przestrzeń. Mniej powierzchni = mniej sprzątania = łatwiej złapać dziecko. W zasadzie o to chodziło, tylko się jakoś rozwlekło...
2 komentarze:
omatkobosko!!!
...I po co się rozwlekło ???
A teraz to ja sie już w ogóle nie zmieszczę :( i Basia rzeczywiście zacznie szkołe podstawową...
Jednak pozdrawiam :))
Prześlij komentarz