środa, 8 lipca 2009

Trzech panów w Bieszczadach, nie licząc termosu cz. 2

Organizacja, rekreacja, demokracja
Proces tradycyjnego wyjścia stanowił gardłowy punkt całego dnia. Jeszcze nie obudzeni, ale już głodni, nie gotowi ale chętni, potem odwrotnie. Pogłoski jakoby w góry należało wychodzić przed ósmą uznaliśmy za grubo przesadzone, przy czym każdy oczywiście mógłby, gdyby chciał, a jakże, ja przecież, tylko że. Płynnie przechodziliśmy przez kolejne czynności, czasochłonne jakby do toalety trzeba jechać rowerem, powtórzone zawsze trzykrotnie, więc nie licz, bracie, że przed jedenastą się uda, zresztą dzień jest długi, a my mamy wakacje, nigdzie się nie śpieszymy, enty zafajdane. Dobrze, gdy jeszcze mieliśmy jakiś plan, szczyt do zdobycia albo tamę. Wolny wybór to tragedia, komediodramat chceń, możliwości i konieczności, powielony personalnie, o natężeniu odpowiednim do bieżącej pogody. Gdzieś tutaj kryją się prawdy utajone, jakiś podejrzane podwaliny, które można rozwijać do upadłego z piwem w jednej i papierosem w drugiej, daj boże nie tutaj.

Góry przyjazne
wilkom
Miało być tego więcej, ale rozeszło się trochę jak wspomnienie snu, zacierane z każdym dniem bardziej, aż do samego szkieletu, wypełnionego przeświadczeniem o przeżyej przyjemności, ale bez żadnych konkretów, którymi można by sypać z rękawa. Może w rozmowach, kiedy opowieść wyciąga kolejną, może przy okazji coś jeszcze wpadnie. Jak to, że pół drogi powrotnej zachodziłem w głowę czym to schronisko różniło się od wszystkich dotychczas zwiedzonych, by dojść do tego, że dowód, osobisty dowód, którym zawsze i wszędzie cię legitymują na noc, tu go nawet nie wyciągnąłem, pieniądze szlus, dobranoc, dzień dobry. Niby drobiazg, ale przecież kto nie lubi ładnych drobiazgów, brat na przykład przywiózł kilka kilo ładnych kamyków znad rzek, za darmo to trzeba napchać kieszenie aż spodnie spadną.

1 komentarz:

thymir pisze...

tekst za przeproszeniem wywaliłeś taki, że ciężko o jakiś komentarz. ba, każdy komentarz będzie miał 16 ton, co najmniej. w porównaniu.
bo twoje pisanie to jakieś 3 dag. , np. łyżka cukru , soli..
takie lekkości obcowanie