wtorek, 8 lipca 2008

Sklepy Elektronowe - Fetysze

Ciężkie deszczowe chmury, kłębiące się od rana nad Zielonymi Górami, w końcu pękły, nieodmiennie zaskakując przechodniów. Jeszcze kilku wpadło, znacząc podłogę wilgotnymi śladami butów jak płetwami wyciągniętymi prosto z wody, dokonując zakupów na szaloną kwotę 3,90 zł, po czym nadszedł ten czas ulotny, kiedy nie przyjdzie już nikt więcej, nie dziś, już tylko formalność, herbata, może Czesław Śpiewa, może Dave Matthews i Cortazar. I trochę bloga, bo czasami zbyt szybko się zapomina.

Wszystko się stało dzięki Rafałowi, natenczas nazywanemu Rafixem, całkiem świeże oswojenie, kto by się spodziewał, że to nie będzie zwykłe miano a imię rycerza idącego na wyprawę? Rafix powiedział: "ok, to ja je od ciebie wezmę" i czar prysł, zaschnięta klątwa poczęła się kruszyć, coś, co istniało a nikt nie wiedział do czego służy, objawiło sie i odeszło.

Rafix powiedział: "ok, to ja je od ciebie wezmę", i głośniki stały się jego, stały się tylko głośnikami, 2.1 i basy, a nie tymi głośnikami, przez które się działo (a właściwie nie działo), o czym dowiedziałem się później. Rozkosznie nieświadomi dokonaliśmy transakcji, z iście ludzką ignorancją pomijając (zwyciężając!) nagromadzone znaczenia, pół roku na sklepowej półce, to nie możliwe, żeby tyle czasu, w takiej cenie, tylu oglądających (to ja po nie przyjdę, jak tylko dostanę wypłatę) i żadne się nie chcą sprzedać. Rafix powiedział: "niech tak się stanie" i...

... i dał zarobić Sklepom Elektronowym po trzykroć. W poniedziałek, dzień po szlachetnej wymianie towarowo-pieniężnej, sprzedałem drugi zestaw głośników, a tuż przed zamknięciem sklepu - trzeci. Wszystkie należały do grona zakorzeniającego się na dobre, miejsce wygrzane, stali bywalcy, polerowanie wzrokiem klientów od gwiazdki.

Można by użyć wielkich słów, ale jaka przyjemność w przemilczeniu, w tym co każdy nazwie sam, typowy argentyński (nabyty, nabyty!) unik by nie przyjmować rzeczy takimi jakie są, przecież każdy widzi konia, po co mówić "o, koń!". Bożki, fetysze, przypadki i zbiegi okoliczności, podła codzienność Sklepów Elektronowych.

Brak komentarzy: