czwartek, 1 stycznia 2009

... i mamy troszeczkę kataru...

... czyli pierwsze wrażenia z Nowego Roku.

Powoli dochodzimy do siebie. Miasto zamarło, ruch na ulicach ustał, tylko drobny śnieg prószy podkreślając ciszę pierwszego dnia nowego roku. Przyglądamy się temu trochę zmęczeni, z bladością twarzy właściwą ludziom spożywającym środki wyskokowe do późnej nocy. Po kątach upychamy pęknięte balony i serpentyny, racząc się barszczykiem i paluszkami z sezamem.

Ula powoli odgruzowuje mieszkanie. Na stole znalazło się trochę miejsca na laptopa, pomiędzy pustym kieliszkiem a sałatką warzywną. Jesteśmy solidnie pokąsani przez wściekłe psy, takie z pianą na pysku, jak to ujęła Ania. Leczymy rany czarną herbatą i kotlecikami mielonymi.

Co krok znajdujemy cudowności minionego wieczoru: ultra lustrzane okulary przez które nic nie widać, łańcuszek ze smokiem, paski z cekinami - czyste lata '70. Prywatka w stylu nadzwyczaj udana.


1 komentarz:

Ula pisze...

Chciałam napisać sprostowanie, nie wszyscy mieli katarek.
A Bomba panicznie boi się wiszących balonów i warczy na nie.