czwartek, 11 grudnia 2008

Drugą parą oczu

Zanim przeczytacie tego posta, przeczytajcie tego wcześniejszego.





ok.
To jest normalne, że Bomba przebiega przed samochodami. Kiedy to robi, ja za każdym razem wygłaszam tę samą kwestię: "Zobaczysz, tym razem ją coś potrąci." Za każdym razem mam też przeczucie, że kiedyś to wykraczę. I udało się.
Nie patrzyłam za długo, odwróciłam wzrok w momencie, kiedy samochód uderzył w psa. Wyraźnie(?!) widziałam trudny do zidentyfikowania kawałek zwierzęcia wylatujący w powietrze. Dlatego najpierw kręciłam się głupio w kółko. Po chwili przyszło mi do głowy, żeby zobaczyć, czy samochód nie zatrzymał się, żeby pojechać do weterynarza. Dopiero, kiedy ci mili ludzie wysiedli z samochodu odważyłam się poszukać wzrokiem Bomby, która przecież nie mogła tego przeżyć.

Na SZCZĘŚCIE Bomba nie wykazywała ran śmiertelnych, ale wciąż czekałam aż się ujawnią. Znalazłam niewielką rankę, raczej otarcie, bo chyba przeturlała się pod samochodem.

Cała prawda wyjdzie na jaw jutro, kiedy minie szok psa i właścicieli. Ja dzisiaj złamałam kawałek zęba (to ten od zgorzela), ale to przecież nie jest temat nawet na komentarz to posta.
Nie na tym blogu.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bomba ma zawsze szczęście.
Bo ktoś musi.
, ..

Ula pisze...

To oczywiście już jej drugi raz, pierwszy raz udowodniła, że ma farta, kiedy wzięliśmy ją ze schroniska :)

Anonimowy pisze...

Zawsze znajdzie się
Bomba
co ten towar kupi
, ..

Anonimowy pisze...

wolność Bomby...czy zdrowie Bomby?
pozdrawiam, nie popieram, uwielbiam Bomby...żywe i zdrowe :)))