wtorek, 17 listopada 2009

Mama Basię nosi a tato donosi

Wyszedłem przed chwilą z Pompą na spacer. Pies dotarł do drzwi zewnętrznych, niepewnie spojrzał na rozległą kałużę przed wejściem, wszędzie deszcz i mokre łapy, po czym w tempie natychmiastowym znalazł się na piętrze, na moje nawoływania odpowiadając dalszą wspinaczką aż pod nasze drzwi. Cóż było robić - uznałem się za pokonanego i tym zrządzeniem losu mam chwilę na bloga. Pompa jest niewymownie szczęśliwa, jej pan tym bardziej.

Basia aktualnie odkrywa do czego służy szyja. Z impetem uderza w mój bark, kiedy ją trzymam, po uprzednim gwałtownym odchyleniu. Migruje po łóżeczku całkiem sprawnie ruchem gąsienicowym. Strach pomyśleć co będzie jak zacznie się wprawiać w chodzeniu.

Rodzice Basi powoli przywykają do coraz ciekawszych wyzwań, traktując dotychczasowe z nostalgicznym wspomnieniem.


5 komentarzy:

thymir pisze...

uważajcie na drzwiczki od różnych wiszących szafek, bo może je wyłamać jednym gwałtownym odrzutem główki

r.koemata pisze...

na zdrowie
wypijcie kawkę
dwie panny B
mają swój rozum

Sir Michał Żonaty pisze...

Ta nagroda jest skończona. Zmierza przecież do dwóch. Termin otrzymania ostatniej raty natomiast przyprawia o palpitację. To oczywiście odnośne dowcipu, a nie Was.

Ula pisze...

Ha!
Czekałam i czekałam kto zauważy jaka jest granica tego ciągu ;)

pola pisze...

Faktycznie - uważajcie ! :))
Basia jest ....słów brak. Na pewno Wielką? NAGRODĄ :)