poniedziałek, 30 listopada 2009

Sklepy Elektronowe - oszukani tego świata

Oszukany przez wielu, ale dość subtelnie - Pan Jan
Pana Jana znacie dobrze, dzięki niemu wiemy o najazdach i okupacji obcych. W Sklepach Elektronowych znamy Pana Jana jeszcze lepiej, zwłaszcza, że kupił ostatnio sobie komputer. Dało to początek niekończącej się pielgrzymce, bądź to w celach poznawczych (gdzie, panie Franku, włącza się internet) bądź propagandowych. Te ostatnie zwróciły moją szczególną uwagę.
Pan Jan kupuje nieprzytomne ilości gazet komputerowych, czerpiąc z nich wiedzę na temat stanu współczesnej technologii, jednak przede wszystkim zbierając płyty. Ma ich stosy. Przyniósł mi taką kupkę z ostatnich dwóch miesięcy, a było tego ze dwadzieścia. Na większości programy albo się powtarzały, albo były dostępne do ściągnięcia za darmo z sieci. Ostatecznie - były to pełne wersje takich brylantów informatyki jak gra Chicken Invaders 3, jednak Pan Jan przyznaje, że w gry nie gra. Najgorsze są jednak wirusy, mówi Pan Jan.
Okazuje się, że co druga płyta podczas instalacji nastręcza problemy. Wiele też zjada mu fragmenty danych, jeśli nie elementy samego komputera. Windows co rusz pokazuje jakieś ostrzeżenie przed instalacją, niewątpliwie antywirusowe, a oznacza to, że żadna płyta nie jest bezpieczna. Ponadto istnieje ryzyko przechwycenia danych. Ktoś się stara włamać do jego komputera. Przypuszczalnie są to pracownicy rządu bądź Microsoftu, czyhający na niewprawnych internautów. Pan Jan z nimi walczy, z moich obliczeń wynika że na jego dysku jest już grubo ponad setka programów wszelkiej maści i przeznaczenia. Ta cicha wojna jest bardziej epicka niż Władca Pierścieni.

Oszukany przez kilku, ale za to srodze - Pan Tomek
Pan Tomek przyszedł dziś rano i wyglądał jak kupka nieszczęścia. Na jego barkach spoczywał ciężar 80 tysięcy złotych, jakich nie chcą mu oddać jego dłużnicy. Na szyi, jak młyńskie koło, wisiał nowy samochód, który nie przejechał nawet 100 km, zepsuł się przed domem, a kierownica, niewprawnie przełożona ze strony brytyjskiej na europejską, przestała współpracować. Proces trwa już prawie rok a ludzie z komisu, w którym auto Pan Tomek nabył, włamali mu się do garażu i jeszcze je porysowali gwoździami w ramach zemsty, tak, że już do niczego się nadawać nie będzie. Jego jedyny zaufany pracownik zginął niedawno w wypadku, roboty ma po pachy i z niczym nigdzie nie zdąża.

Oszukany - jedno słowo, milion znaczeń.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

miłego dnia życzę...