Patrząc na stosik kilkudziesięciu opakowań po pysznym, boskim, rozpływającym się w ustach Raffaello, naszła mnie ochota aby podzielić się krótką refleksją. Może być ona co prawda absolutnie bezwartościowa, ale to nic, znacznie lepszym pisarzom zdarza się pisać o niczym, i jeszcze brać za to pieniądze. Chociażby Kress, za którego twórczością przepadam, ale który tak potwornie przynudza ostatnio na łamach Science Fiction, że aż się chce sięgnąć po stary, wysłużony numer Fenixa i sprawdzić, czy to ten sam facet. Mi przynajmniej nikt nie płaci za bicie piany, więc z czystym sumieniem mogę atakować klawiaturę.
Na dzień dziecka dostaliśmy z żoną po pudle Raffaello. Zacny ten gest każde z nas uczciło na swój sposób: Ula ukryła paczkę w sobie znanym miejscu, a ja zacząłem masowo konsumować. Zjadłem z pięć, stwierdziłem że mam dość, morda zakleiła mi się na dobre i przez następne trzy dni nie mogłem patrzeć na wiórki kokosowe. W między czasie, o ściśle określonej godzinie (jestem tego prawie pewien), Ula z namaszczeniem spożywała jedną kuleczkę dziennie. Podejrzliwie obserwowała moje, rodzące się na powrót, apetyty aż wreszcie nie wytrzymała, i przeliczyła stan magazynowy swojej torebki. Wyliczyła na ile dni jej starczy, wzięła poprawkę na włamanie ze strony Franciszka i teraz co wieczór sprawdza, czy wszystko się zgadza i czy kusząco zostawiona na stole torba złamie moją silną wolę. Nie muszę dodawać, że ja już lecę na resztce, podczas gdy Ula ma grubo ponad połowę opakowania.
Teoretycznie Ula będzie szczęśliwa dłużej, bo przy rozsądnym gospodarowaniu surowcem wystarczy jej go na miesiąc. Niestety, jest w tym jeden haczyk. Wiele razy mówiono: "ci dzicy barbarzyńcy wyginą, jak tylko skończy im się żywność!" I rzeczywiście, żywność się im kończyła, więc szli obżerać tych, co ją jeszcze mieli.
2 komentarze:
Stare litewskie przysłowie:
Chomiki też się muszą
Podzielić surowcem
O ile chcą przetrwać,
I to je wyszlachetnia
Każdy ojciec to zna
ciekawe co na te różnice w tempie pozerania przysmaków mówi psychologia. osobiście należę do grupy konsumujacej natychmiast i nigdy nie zrozumiem innego podejscia. Ale pochwalam i ...zazdroszczę. A jak z tym mają zaprzyjaźnione Bliźniaki? Znam odpowiedź, tak myślę...
Prześlij komentarz