środa, 5 listopada 2008

Sklepy Elektronowe - gazy bojowe

Jest nieźle. Mam pewne przypuszczenia, ze siedzę w sklepie oczadziały gazem propan-butan, za dowód mam ciężką głowę i pewne zamulenie umysłu. Ale przynajmniej jest ciepło.

Zimno ponoć konserwuje
Zima to fatalny okres w Sklepach Elektronowych. Dochodzi wtedy do nierównej walki pomiędzy kosztami finansowymi, a komfortem pracy - im cieplej tym drożej. Nie mamy boskiego CO ani nawet kaloryferów, wiec trzeba podgrzewać farelkami szóstej generacji, które dają sporo ciepła, ale wpierniczają ze 2000 w na godzinę, przez co rachunki są potem nie wesołe. Poza tym każde podgrzewanie zdaje się psu na budę, bo wejdzie kilku klientów i powachluje tak tymi drzwiami, że zaraz temperatura wraca do poziomu kriokomory. Stąd rewolucyjny pomysł piecyka.

Fater von Rychu podsuwa pomysł
Idea wcale zacna - piecyk na butle z gazem. Tanie, wydajne, przenośne - czemu dopiero teraz?! Pomieszczenia wielkości Sklepów ogrzewa w mig. Zaczęliśmy się więc rozglądać i prawie zaraz (czyli po miesiącu) nabyliśmy na allegro niemiecki wynalazek z polskimi atestami. Było kilka chwil niepewności, czy nas nie zabije jak źle podłączymy Verbindungsmutter (czyli główny zawór), bo rzecz jasna żadnej polskiej instrukcji obsługi nie było (za to powinno się wieszać). Metodą dedukcji doszliśmy jednak co gdzie powtykać i piecyk ruszył.

Psychologia przesądu
Zastanawiam się, czy podejżany ból głowy to wynik poźnego chodzenia spać czy niewidzailnej trucizny w powietrzu. Przeprowadziłem kilka testów z otwieraniem okien i jedyne, co osiągnąłem, to wychłodzenie organizmu. Z drugiej strony troche mi lepiej, jak wyskocze na swierze powietrze. Mam coraz większe wrażenie, że cos sobie zasugerowałem, i wierzę w to, nawet o tym nie wiedząc.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Wasze metody rozwiazywania drobnych pronlemów życiowych, są jakby zdarte żywcem z zyciorysu pewnego znanego Wam wujka. On to nazywa "działaniem przez zaniechanie"...pozdrowienia gorące :)

Ula pisze...

Ja przesądna nie jestem, ale głowa mnie ostatnio więcej boli, a kto wie czy ząb też się w sklepie nie wykluł.
Pozdrawiamy gorąco również!

Anonimowy pisze...

w sklepie??? też mnie dzisiaj boli głowa, to pewnie nie rozumiem prostych bardzo rzeczy...

Anonimowy pisze...

a masz dziadu za kare!!! hehe
chciałeś być wygodniasty, ciepełka w pupkę się zachciało, w rączki i nosek chłodno... chciałeś zniszczyć niepowtarzalny i odwiecznie, rzekomo, zmoźny klimat Sklepów Elektronowych - jawny zamach na ideę oraz na spuściznę tworców i wiernych pracowników owego sklepu, którzy tyle serca i cepła (własnego ciała!) zostawili by ten sklep wyglądał tak jak wygląda, by można było się w nim czuć tak jak się w nim czuje!!! innowierco i wywrotowcze!!! popłakałbym się... gdyby nie to że efektem ubocznym pracy w tym sklepie okazało się odmrożenie mych gruczołów łzowych powodujące ich trwałą dysfunkcje :) :)

~ robi wan kenobi

Anonimowy pisze...

prawdą jest, ze spuściznę szanować należy. ale cieszyc się z cudzego nieszczęścia...zwłaszcza, że nie dziad chory - a baba. :)

Franc pisze...

Robi Wan: ty dziadu zazdrosny, dlatego, że sam marzłeś w Sklepach teraz mi chcesz odmówić komfortu w pracy!? Poza tym jest coś takiego jak postęp, POSTĘP!, parcie do przodu, odkrycia cywilizacji, aspiryna i kalendarz! Nas też dotyczy, i wraz z całym światem raźnie współtworzymy efekt cieplarniany!