wtorek, 18 listopada 2008

Zimne dziady listopady

Nie wiem ja u Was, ale wśród Gór Zielonych nastał listopad. Mogłoby się zdawać, że stało się to już osiemnaście dni temu, ale tak naprawdę gdybym miał wskazać, kiedy po raz pierwszy poczułem się listopadowo, byłoby to dzisiaj.

Pierwszy przymrozek. Białe dachy, koronki pokrytych szadzią pajęczyn i pies, który przeczuwa, że w domu jest dużo przyjemniej, uparcie nie daje się namówić na spacer.

Wiatr z gatunku tych, którym nie straszne żadne tkaniny, i tak się przez nie przedrze i dotrze do samych kości. W połączeniu z drobnym, zacinającym deszczem tworzy uroczą mieszankę, w sam raz na siedzenie przy kominku albo organizację powstań. Naszym przodkom musiało być naprawdę źle, skoro porwali się do walki o tak podłej porze roku.

Słońce do tego jakieś takie liche, może coś by się z niego dało uszczknąć w zacisznej kotlince, może trochę przyjemnie się wygrzać gdy pada przez szybę, ale już za rogiem, w cieniu, czają się zimowe wilki i kąsają w uszy i łydki, niemiłosiernie.

Kiedyś wydawało mi się, że lubię listopady. Kiedyś myślałem, że nadaję się do wielkich podróży, ale to inna historia... Może trochę zapuściłem korzeni, albo stałem się wybredny, ale gdzieś mi umknęła frajda ze snucia się pustymi ulicami w deszczu i wietrze, z szalikiem nonszalancko przerzuconym przez ramię i aparatem gotowym do strzału. Święcie wierzę, że po prostu wyrosłem z niektórych młodzieńczych zapędów, ale gdzieś na dnie pozostaje niepokój, że to może być nie to, i lepiej być czujnym, aby gangrena lenistwa i konformizmu nie rozniosła się na inne żywotne dziedziny życia.


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

masz jak zwykle rację - niestety, zwłaszcza z tym potworem listopadem. Też go kiedys lubilam z nonszalanckim szalikiem, ale chyba dłużej niż Ty. niedawno wymienialismy spostrzezenia o podłym kwietniu...byle do WCZESNEJ wiosny :)

Anonimowy pisze...

listopad jest fajny, bo :
1) nie musisz wychodzić , bo się nie da
2) jak tak deszcz wali w dach, to przypominają mi się chwile pod namiotem , ech, ach,( kiedyś to szukałam w pokoju saperki celem okopania się,)
3) ogólnie zgnilizna pachnie wiecznością,a to jest temat niekończących się przemyśleń
4)liście opadają i na wiosnę nowe się wypuszczą,( a np. nasze zęby ?
o włosach nie wspomnę,)
5) tylko o tej porze roku balet żurawiowy, przed oknami,z klangiem, czyli z muzyką
6) itp
ale w ogóle to listopad jest wredny.
thymir

Anonimowy pisze...

Właśnie-jest WREDNY. I siódmy punkt tez mnie nie przekona. A dzisiaj- mokry głupi snieg!!!!!!

Anonimowy pisze...

pola , ja rozumiem , wredny deszcz , ale jak nagle przemienił się w śnieg, i z tej szarzyzny wyszedł ogród jak na obrazkach japońskich, takie kontrasty.
i może to będzie jedyny śnieg tej zimy?
thymir