piątek, 7 marca 2008

Garść wieści czyli byt

Rok 2008 to dla nas definitywnie czas akcji, niespodziewanych zbiegów okoliczności, nowych pomysłów i planów. Pierwsze dwa miesiące były jak nakręcanie sprężyny mechanizmu zegarowego, ładowanie baterii na przyszłość. Teraz mechanizm powoli uwalnia się, zataczając coraz większe koła, nabierając siły i rozmachu.

Tydzień temu zaskoczył nas Jaromir Nohavica. Tak, ten Nohavica od Komety i Roku Diabła. Jest za tydzień w Zielonej Górze i bylibyśmy skończonymi osłami przepuszczając taką okazję posłuchania go na żywo, zwłaszcza, że daje tylko dwa koncerty w Polsce - w Zielonce i Poznaniu. Nareszcie, drodzy Wrocławiacy, macie nam czego zazdrościć!

Wczoraj o mało nie padłem z radości widząc na tegorocznym Open'erze, a jakże - Beirut! O ile zawsze chcieliśmy pojechać na koncerty w ramach open'era, ale jakoś nie było imperatywu (choć zeszłorocznego Placebo nie mogę odżałować), to teraz nie ma odwołania - jakoś wyskrobiemy marne sześć stówek (taaak, te imprezy nie są tanie). Żeby dopełnić frajdy usłyszymy jeszcze wyśmienite siostry CocoRosie, nieśmiertelny Massive Attack który znów ostatnimi czasy mnie usidlił, Gentelman'a - dowód na to, że w reggae wciąż można stworzyć coś nowego i ambitnego, Chemical Brothers, Sex Pistols...

Niespodziewanie pojawiła się okazja wyjazdu w Karpaty Rumuńskie. Miejsce, które na liście godnych odwiedzenia mieliśmy od dawna. Gdy padła nieśmiała propozycja długo się nie zastanawialiśmy. Teraz tylko trzymać kciuki, żeby wszystko wypaliło, i w maju dostarczymy mnóstwo zagranicznego materiału ;)

Jak by tego było mało Metallica daje w maju koncert w Chorzowie. W związku z tym ogłaszamy konkurs na sponsora! Każdy ma szansę - będziemy go reprezentować na koncercie, wychwalać jego imię, nosić koszulki z napisami XXX jest naszym bogiem i kto wie do jakich jeszcze ekscesów się posuniemy. Zastanówcie się, bo warto, drugiej takiej okazji może nie być!

Z bardziej przyziemnych zmian - znów nas czeka przeprowadzka. Przezornie nie wypakowaliśmy wciąż kilku kartonów, dzięki czemu mamy je gotowe do wzięcia w każdej chwili! Ha ha, ma się ten polot. Nie wiemy dokładnie gdzie się chcemy ulokować, ale raczej w Zielonce i na pewno od sierpnia. Miejsca szukamy, więc jeśli macie jakieś propozycje - jesteśmy otwarci.

Mimo tylu ciekawych rzeczy zmieniających się wokół, gdzieniegdzie można znaleźć takie, które pozostają niewzruszone. Na przykład Bomba - niezmiennie szabruje śmietniki i stół w kuchni, kiedy nas nie ma. Zlizane masło czy obgryziony ser to twarde i solidne podstawy, na które zawsze po powrocie z pracy mogę liczyć.

6 komentarzy:

mania szewska pisze...

nohavica w zielonej.no jest czego zazdraszczać ;D ech posłuchałabym :)

Ula pisze...

Spodziewam się, że tak, że owszem, wszyscy zzieleniejcie z zazdrości, a koncert będzie wspaniały.
Sama bym zzieleniała, gdybyśmy go przepuścili, a kupiliśmy prawie ostatnie bilety.
Z F. śmialiśmy się, że w tym czasie w gra również zespół Feel i są to tego rodzaju koncerty, które mogą bezpiecznie odbywać się w tym samym czasie. Mają zupełnie wykluczającą się publiczność :)

Unknown pisze...

Koncert? Metallica? W Chorzowie? Hmmm... Wychowałem się na tej muzyce, trzeba by tak z przyzwoitości iść na jakiś koncert ;)

A tak poważnie (choć pewnie nie weźmiecie tego na poważnie), to z przyjemnością zasponsoruję Wam część biletów/kosztów przejazdu. Z tym, że pewnie to będzie niska kwota (na Jagiełłę mnie nie stać, prędziej Kazimierz Wielki) i jest jeden "maleńki" problemik.
Z tego co się przed minutką interesowałem (sąsiad power!), wpłaty anonimowe są ponoć niemożliwe w (polskich?) bankach (a tym bardziej na poczcie) - teoretycznie można poprosić o nieprzekazywanie danych, ale w Polsce jest to przestrzegane mniej więcej tak, jak to, aby sprzątać odchody po swoich psach... WCALE.
I *bardzo proszę*, nie mówcie mi tu o PayPal'u - jakoś do tej pory nie było potrzeby, aby zakładać konto, więc sądzę, że i tym razem poradzę sobie bez niego. Jeżeli jesteście w stanie zaufać kilku literkom i jednemu znakowi interpunkcyjnemu (z których składa się mój login) oraz metodom "ciotek z ameryki" (koperta + sterta papieru do ukrycia zawartości + banknot), to prosiłbym o adres; jeżeli nie (co całkowicie zrozumiem!), to prosiłbym o adres poczty, na którą mogę wysłać poste resante. RSVP, jeśli można prosić...

PS: Aż sobie zaznaczyłem "Wyślij kolejne komentarze pocztą e-mail", więc bez spamu mi tu proszę ;)

Franc pisze...

bhaat saab: w zasadzie to jesteśmy jak martini Bonda, tylko bardziej. Gdy otrząsnęliśmy się z zaskoczenia nastąpiła euforia, potem ponowna analiza tekstu, podejrzliwość, dogłębna analiza tekstu, zakłopotanie, powrót do tekstu, czytanie go na wyrywki... Jednym słowem - wywołałeś naprawdę spore zamieszanie!

Głowiliśmy się długo, jak tu sensownie odpisać na coś takiego? Czy traktować to poważnie, czy jako srogą kpinę? Czy chodzi o nieprawdopodobny gest, czy o wąglika? Doszliśmy tym samym do stanu, w którym albo odpiszemy już, teraz, now!, albo popadniemy w niekończące się wątpliwości.

Dlatego piszę: jeśli tylko wyjazd dojdzie do skutku, z najwyższą przyjemnością przyjmiemy wsparcie. Puścimy w ruch pocztę i, używając magicznego poste restante, dopełnimy celebracji anonimowości, pozostawiając z boku próżne pytania: kto? dlaczego? kiedy? itp.

Przyznam szczerze, że o ile Twój gest ogromnie mnie zaskoczył (i uradował ;)), o tyle w całościowym ujęciu stało się dużo więcej - po raz pierwszy inicjatywa na blogu przeszła w ręce Wasze - czytających. Zawsze to my piszemy, a Wy czytacie i wyrażacie opinie. Teraz - odwrotnie, zostaliśmy zobligowanie do twórczej ODPOWIEDZI, a nie WYPOWIEDZI! Jak przyjemnie dawać się życiu zaskoczyć!

Dziękujemy serdecznie za całe twórcze zamieszanie! Jeśli tylko uda się nam zebrać pozostałą kwotę (który to proces będziemy sumiennie monitorować na blogu), dopełnimy formalności, a Twój login trafi na nasze koncertowe koszulki.

Unknown pisze...

No to jak co to w okolicach pierwszego podajcie ten adres. Najlepiej na maila, to mój superextrawypaśnyPRAWIEbezawaryjny komunikator mnie o tym poinformuje ;)

PS: Miło mi, że mogłem wstrząsnąć :P

Ganelon pisze...

"Kull Wahad!" jak powiedział Paul Atryda