Poranek wyglądał na prawdziwie wiosenny; potem spojrzałem na termometr - od słonecznej strony 2,5 stopnia C, ładna kurna wiosna. Mimo to zdecydowałem dziarsko pójść do pracy na nogach, orzeźwić się chłodnym powietrzem. Dobry wybór, zwłaszcza jak się człowiek wreszcie rozgrzeje szybkim marszem.
Koniec z Radio Swiss Jazz! Ta dramatyczna zmiana wymuszona została okolicznościami - po ostatnich wichurach coś się urwało od anteny i nie odbiera już zbyt dobrze. Generalnie odbiera fatalnie, zacina się i straszy klientów. Przerzuciłem się więc na Last.fm i jakoś to idzie.
Dobra wiadomość dla wszystkich którzy chcieli a nie mogli! Radio Swiss Jazz działa przez internet!
Ganelon udowodnił mi, że jest to trudniejsze niż wygląda. Po wielu nieudanych próbach uruchomienia go (a nie wierzyłem, że coś może nie działać - teraz biję się w pierś i zwracam honory) znalazłem metodę: ściągnij playlistę na dysk (tą z ich strony) i uruchom z kompa. Działa jak marzenie!
Spacyfikowałem paprotkę. Taka licha i cherlawa, wisi mi nad głową w sklepie. Powiedziałem jej: rośnij albo giń, bo tak nie może być! Zacząłem regularnie podlewać, czyścić z suchych liści i podsypywać ziemią - i proszę, poczuła skubana wiosnę. W ciągu tygodnia przybyło jej więcej pędów niż przez ostatnie miesiące!
Jakby tego było mało przed momentem ojciec mój rodzony powiedział mi: załóż mi maila!
Nooo, pomyślałem, to będzie dobry dzień!
2 komentarze:
przyszło mi do głowy, że niedaleko rośnie jabłoń od padniętego jabłka, hej!
trzeba tylko pourywać suche gałązki i podlać, hej!
Dobrze by było, żebyś paprotce w domu też pogroził eksmisją. Ja ją od miesięcy proszę, a efektem są suche liście.
Może to ryzykowne, żeby żona coś takiego pisała, ale jak widać po dobroci czasem nie warto.
Prześlij komentarz