poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Lucyferyzm ciemni

Są dwie sprawy, techniczne, nie ukrywam, które ostatnio nurtują mnie w ciemni:

1. jak pozbyć się szatańskiego zapachu rąk, które czuć siarką nawet wiele godzin po? Wiadomo, że utrwalacz, wiadomo, że nie w rękawiczkach, nie wiadomo tylko jak pozostać człowiekiem, że tak to ujmę.

2. przerywanie jest emocjonujące jak czyszczenie kompostu, od kiedy zamiast regularnego przerywacza używam octu w stężeniu 1:1. Nie sądziłem, że w ciemni może tak upiornie cuchnąć, co na dłuższą metę staje się mało komfortowe. Póki nie mam przerywacza chętnie dowiem się, z czego go zrobić, za wyjątkiem octu (i wody).

W kościach czuję, że wieczory, gdzie tylko ja i powiększalnik, niedługo się skończą, tak za jakieś sześć tygodni...

4 komentarze:

Człowiek człowiekowi pisze...

Piękne zdjęcie warte jest tego trudu.
Przesłanie, zrozumiałe dla każdej dumnej ryby.
Jako przerywacz polecam perhydrol w dowolnym stężeniu 1:12. Będzie to piękne przerwanie. Już się chichram z dowcipu( nie w rękawiczkach ).

Anonimowy pisze...

Ostateczna broń w walce przeciwko szczałodysznym:
http://www.art-forum.org/z_Sherman/IP/HP_SP_261,1992.htm
fuj, wstyd!!

thymir pisze...

woda święcona?
ogólnie to trzeba polubić,
da się

mania szewska pisze...

kwasek cytrynowy w płynie, ja leję go do wody 'na oko' ma to do siebie, że pomaga też na zapachy:)
ale lepiej zainwestować w mocno i charakterystycznie pachnący blasam i wcierać potem w łapy.