No i stało się.
Były zakłady, trzymanie kciuków i porady bardziej doświadczonych. A wyszło jak zwykle - spontanicznie i niespodziewanie.
Basia powiedziała pierwsze słowo.
Przybijałem właśnie kolejną półkę na książki. W łazience obok słyszałem jak dziecko dokonuje powolnego transferu wody z wanienki na mamę. Wcześniej razem ze mną Basia ustawiała deski i wybierała śruby. Może wspólna męczarnia przy pólkach, a może dobry zbieg okoliczności, sprawiły, że nagle słyszę, a coś z łazienki woła tata, tata, i nie ma wątpliwości o jakiego tatę chodzi. Półka na szczęście mocno już wisiała, bo by mi z radości poleciała na kafelki razem z zawartością.
Może i są ojcowie dumni z posiadania syna, ale ja na swoją córę też nie mogę narzekać.
5 komentarzy:
:)))) ciekawe jakby to było gdyby powiedziała "półka"!
"spontanicznie i niespodziewanie" jest pewnie regułą. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że dziecko "zwołuje" rodziców na sofę i stając przed nimi mówi:- Tata. Zastanawia mnie, czy jest to dalej niespodziewanie, skoro wszyscy wiedzą, że niespodziewane będzie.
tata to tata!
szewska: gdyby powiedziała półka to znaczyłoby, ze już czas odwiązać dziecko od kaloryfera
sir michał: powiem szczerze, że wizja dziecka, które sadza rodziców na sofie i gromkim głosem oznajmia, że zaraz powie swoje pierwsze słowo jest nieprawdopodobnie literacka, i niech się ktoś za nią weźmie, do cholery!
Basia powiedziała już "tata" i "półka" we wszystkich językach świata. Teraz pracuje nad tym, żeby ograniczyć zasób słów do jednego języka.
Prześlij komentarz