poniedziałek, 27 października 2008

Masowy morderca kotów

Przepiękny kawałek ze strony, którą podesłała Alina. W sam raz na te wstrętne, październikowe poranki, gdzie ziąb, deszcze i wszystko idzie ku gorszemu. I wcale nie chodzi o Bombę ;)

kiełbas: jestem jebanym mordercą :/
ja: o co ci chodzi?
kiełbas: wracałem wczoraj wieczorem do domu samochodem ojca...
kiełbas: no i nagle coś mi się wjebało prosto na maskę
kiełbas: ja cały wkurwiony bo stary mnie zajebie i przestraszony bo nie widziałem kogo lub co ja potrąciłem
kiełbas: patrze w lusterko a tam kot ledwo się rusza... żal mi go było strasznie bo wiesz jak ja kocham zwierzęta
kiełbas: chciałem żeby tak nie cierpiał i wziąłem z bagażnika siekierkę... dobiegłem do niego... normalnie aż łzy miałem w oczach
kiełbas: ale go dobiłem...
kiełbas: ale nagle wyskoczył jakiś koleś i zaczął się na mnie drzeć że mu kota zabiłem siekierą
kiełbas: ja mu mówię że go potrąciłem i nie chciałem żeby cierpiał to go dobiłem
kiełbas: mówię że pokażę mu maskę bo musi być jakieś wgniecenie czy krew...
kiełbas: podchodzimy naprzeciwko samochodu... a tam kurwa na masce leży inny kot :/
ja: o fuck !

za stroną http://www.kretyn.com

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

miał facet pecha...koty też !

Anonimowy pisze...

poza tym wszystko ok? Pozdrowienia i :-) także dla anonimowego Ulexa

Anonimowy pisze...

ja tam w przesądy nie wierze ale pewnie ten na masce był CZARNY i temu drugiemu pecha przyniósł :)

~ robi wan kenobi