niedziela, 19 października 2008

Pozadomki

Wykazujemy wszelkie oznaki niesmacznego snobizmu, siedząc z laptopem i książką przy kawie w Cafe Nescafe, korzystając z lokalnego hotspotu i czekając na film w Cinema City. Jak by tego było mało - jest nam całkiem dobrze. Owszem, kilka podobnych osób wokół trochę ujmuje nam oryginalności, ale kiedy staraliśmy się ją odnaleźć, okazało się, że żadna z tych lokalnych niewielkich kafejek nie pozwoli nam połączyć się z siecią. Cóż, poszliśmy trochę na łatwiznę, ale zakończoną sukcesem.

Przyjemność mieszkania w centrum to między innymi swobodne pozadomki, poczucie, że można wyjść i wrócić nie przejmując się za bardzo odległościami. Łazimy po deptaku z poczuciem przedłużenia czegoś własnego; nie "odwiedzamy" go, a zaglądamy to tu, to tam, jakby we własne kąty, tak wielkie, że nie zawsze jest czas wszystkie obejżeć.

Tak na marginesie - pisanie w niewielkim, przytulnym lokalu różni się od pisania w przerobowym Cafe Nescafe jak fajka i papieros. W sumie nie zawsze jest czas na skomplikowane obrządki.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Też bym tak chciała... :-)

Anonimowy pisze...

liczylam na zaproszenie, a tu nic...mimo, ze mam 5 km. tak to wyglada jak sie skonczy 30 lat...