czwartek, 29 października 2009

Flower power

Tak do dziwnie jest świat ułożony, że facet może się starać, śniadanie przynosić do łóżka, biegać po urzędach, pieniądze do domu przynosić, ale jak kwiatów kobiecie nie kupi, to wszystko to na nic, bujda na resorach i w ogóle nic nie robi. Mówił mi o tym dziadek, mówił ojciec, mówił wieszcz Adam i zastępy poetów, ale dopóki samemu nie sprawdziłem, nie chciało mi się wierzyć.

10 komentarzy:

Ula pisze...

Nawet żona Ci to powtarza, a Ty wciąż w kwiatkowym średniowieczu.

Sir Michał Żonaty pisze...

Jak byś kiedyś szedł kupić roślinę to daj znać. Pójdę z Tobą. Sam się wybrać nie potrafię. Taki chyba urok rycerzy w prawie średnim wieku.

thymir pisze...

jedyna rada, to kupić dom z ogrodem, w którym rosną kwiatki. wtedy się odczepi. znam to z autopsji.

Unknown pisze...

Wstyd, i jeszcze wypomina małżonce to co jest jego oczywistym obowiązkiem. ;]

Sister pisze...

Ja od tygodnia nie mogę się doprosić o zdechłego chabazia!!!
Tak sobie myślę: czy żony muszą się dopraszać o chabazie??
Panie Żonaty w średnim wieku od jutra bez kwiatka nie robię obiadu!!!!!

Sir Michał Żonaty pisze...

Ja od tygodnia nie mogę się doprosić zdechłego obiadu!!!
Tak sobie myślę: czy mąż musi się dopraszać o obiady??
Pani Mężatko w cudnym wieku, od jutra bez obiadu nie będzie kwiatka!!!!!

sister pisze...

na obiad będą suszone płatki róży sprzed 4 lat w sosie z duszonych liści!!!!

Ula pisze...

Właśnie! W statucie "Żony w cudnym wieku" nic nie ma o robieniu obiadów. To jest nasza, czyli Żon, dobra wola (by nie rzec: litość), że na obiad nie jecie codziennie sadzonego jajka z ogórkiem kiszonym. A co!

Franc pisze...

Ja tam się nie narzucam, i dam się z chęcią zbyć tym sadzonym jajkiem. Byle by było. Gwarantuję, że po tygodniu praktyki obrodzi kwiatami.

Ula pisze...

A dwa ostatnie lata małżeństwa, to co?