środa, 7 października 2009

Na finiszu

Smętnie w Sklepach jesienią, smętnie na dworze, klienci jacyś tacy zaskoczeni chłodami tylko przemykają deptakiem. Przysypiam nad jakimś durnym artykułem z Wyborczej, kiedy dzwoni Ula:
- Słuchaj, nie panikuj, ale niedługo dam ci znać, bo chyba się zaczęło...

Adrenalina tryska uszami i w ciągu kilku sekund jestem gotowy, i wybaczcie, ale muszę lecieć...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

teraz już będziesz tylko latać

Anonimowy pisze...

jaki finisz???? to jest początek... wielce excytującej podróży! :)

pola pisze...

No i zdążyłeś ! GRATULACJE :-)))))))))