Musieliśmy odbić sobie dzisiejszą noc. Baśka wykazała się nieprzeciętnym talentem wokalnym, odpornym na wszelkie próby opanowania. W godzinach między drugą a czwartą w nocy przechodziliśmy przez wszelkie stadia nerwicy, zniechęcenia i nadziei. Nie było pozycji, w których to szatanięcie leżałoby spokojnie dłużej niż minutę. Posnęliśmy umęczeni z mocnym przekonaniem, że ja to się urobiłem po łokcie, a ten drugi nic tylko śpi, i jaka w tym małżeńska sprawiedliwość, jutro rozwód jak nic...
Po śniadaniu było już trochę lepiej i rozwód odłożyliśmy do wieczora. Atmosfera oczyściła się zupełnie na pierwszym wspólnym spacerze, i kto by pomyślał że taką ładną jesień za nogi jeszcze złapiemy. Na kawkę do Nigra zdążyliśmy, takie złote dziecko mamy co nie obudziło się nawet na największych wybojach, a młodzi rodzice nie są przecież zbyt wprawni w operowaniu machiną wózkową. Powieki trochę się nam podniosły, humory poprawiły. Z rozkoszą myślimy o kolejnej nocy, dziecko się za jasnego wyśpi to wieczorem znów da popalić. Nie ma jednak odważnych, którzy by chcieli ją teraz budzić. Śpią.
6 komentarzy:
Ale...wózek jest pusty. Sprawdziłam dokładnie! Nie wygladacie jak strzępy;-) No i po co niby spać w tym wieku? w Waszym oczywiście ;). A Basia juz dobrze wie kiedy najlepiej się śpi. No to się trzymta jakoś. Zdjęcia bardzo bardzo. :-)))))
piękne zdjęcia, busiek schowany, jesień złota
fspaniała rozdzielczość!
Kolorystyka jak w 19tym wieku, czemu się nie zdziwiłem :).
Brak nam tylko XIX wiecznej gospodyni i piastunki, które pomogłyby nam ogarnąć rzeczywistość.
<:-)
Szczęście pogrubia!?
Prześlij komentarz