Ludzie z giełdy to specyficzna kasta. Drobni handlarze, cinkciarze i cwaniaczki, każdy coś tam po kątach opycha, kupuje za grosze, sprzedaje za takie same grosze, targuje ceny i wstaje o świcie. Trzeba mieć do tego trochę zaparcia i chyba jakiś pociąg, sentyment czy coś, co każe zrywać się świtkiem, grzebać w górach rupieci, wynajdywać perełki i nurzać się w tłumach ludności. Mnie to nie do końca bawi, ot, może raz na miesiąc pojechać, zobaczyć co nowego.
Ostatnio Ludzie Z Giełdy zaskoczyli mnie swoim slangiem. Mam kontakt z człowiekiem, który szpera na giełdzie pasjami. Przynosi mi zawsze takie kwiatki, że umieram ze śmiechu:
1.
-... no i wiesz, kupiłem taki dobry 21-calowy telewizor, tylko bez beduina. Dostanę u ciebie beduina do niego?
- Eee, taak, mamy beduinów na zamówienie...
- No o pilota mi chodzi, co, nie wiesz?
Do teraz zastanawiam się, jaki szatan podszepnął komuś myśl, żeby pilota do telewizora nazwać beduinem. Gdzie tu jakaś analogia?
2.
- ... słuchaj miałem dla ciebie taki doby sprzęcik, tego soniaka.
- No wiem, ostatnio mówiłeś.
- Własnie. Ale sprawdziłem go, i nie hulał tak jak trzeba, więc opchnąłem jakiemuś bigosowi!
Urocze, po prostu urocze.
5 komentarzy:
a wiesz co znaczy "w antrejce na ryczce stały pyry w tytce"? no widzisz...
kwestii beduina narazie nie da się rozwikłać, ale będę próbować..pozdrowienia, także dla U.
Pola
a wiesz co znaczy "w antrejce na ryczce stały pyry w tytce"?
eee tam... ta strona to wyzwanie... przynajmniej dla 'goroli' :P
pozdrowienia z miasta dymu
bhaat saab :
antrejka - sień?
ryczka - taboret
pyry - ziemniaki
tytka - torebka
proste jak budowa cepa (dla Poznaniaków zwłaszcza)...:)
poznaniak tłumaczy ślązakowi co to jest ryczka... dobre :P
rzeczywiscie, gwara śląsko-poznańska jest często podobna. wiem, bo taką mieszaną mówili moi krajanie...pycha pozwala mi mniemać , że każdy wie kim jestem i gdzie zostały moje korzenie...Ale zabrzmialo...
Prześlij komentarz