czwartek, 10 stycznia 2008

O rozkoszach

Tytuł jest trochę przekorny - jakiś czas temu opisywałam, jak walczę z jogą/w jodze, teraz więc będzie na drugą nóżkę.

Wchodzę z pozycję, czuję napięcie - jak docisnę kolana, to boli kręgosłup, a przecież kolana muszą być na podłodze, więc nie mam wyjścia. Trwam.
To były zajęcia, gdzie wykonywaliśmy wizualizację z kolorem zielonym.
Czuję zatem, jak zieleń wypełnia nogi, wyobrażam sobie paproć owijającą napięte miejsca, wewnątrz swojego ciała. I w pewnym momencie pojawia się ulga i coś jeszcze. Wrażenie, dla którego warto ćwiczyć jogę. Powrót do czegoś pierwotnego i prawdziwego. Można by napisać, że jest to trochę, jak dotyk, uśmiech duszy. Można tak napisać, co innego jednak przeczytać o tym i doświadczyć tego. Poczułam, jakby ktoś zdarł warstwy, które codzienność na mnie nakłada. Drobne napięcia, stresy, zmartwienia, obawy. Od razu przyszedł mi do głowy cytata Iyengara, mówiący o tym, że praca z ciałem jest jak szlifowanie diamentu. Ale potem pomyślałam, że diament jest za ostry jak na to, co czułam. To była raczej perła. Mimo wszystko ten cytat z diamentem wciąż we mnie tkwił. Wyszłam z asany i nagle, jak przebłysk doszło do mnie, jaka jest jedna z nazw tej pozycji - diament.

Może być i tak...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Z wielką przyjemnością czytam waszego bloga doceniając szczególnie wpisy uli.
Dlaczego?
-dlatego,
-pisząc o jodze musi pamiętać, że zgodnie z etyką zawodu nauczyciela nie może opisywać uczniów lub sytuacji z nimi związanych, czyli naruszać ich prywatności
- nie może nawet próbować uzyskać na to zgody
-pozostaje jedynie naruszanie własnej prywatności i burzenie własnego wewnętrznego świata przez nazwanie.
Dlatego proponuję znalezienie całkiem nowej formuły przekazu, nawet z użyciem grafiki, formuł matematycznych,gestów, symboli, znaków dymnych lub innych śladów wtopionych w otoczenie.
Mój spóźniony podziw bierze się z braku własnego internetu.
Ich beginn dich zu verstehen.

Ula pisze...

Dziękuję za piękny komentarz :)

Pomysł użycia formuł matematycznych i znaków dymnych do opisania przeżyć związanych z jogą jest tak kuszący, że chyba spróbuję. Nie wiem tylko, czy chodzi o dym animowany, czy może wydobywający się z rozgrzanego monitora.

Aż muszę spróbować





Uwaga!
Twój monitor wybuchnie za:


5...





4...





3...





2...










żartowałam....






wybuchnie przy następnym restarcie