wtorek, 1 kwietnia 2008

1 kwietnia - przerwa od żartów

Pierwszy kwietnia to jedyny dzień w roku, kiedy dowcipów po prostu nie opłaca się robić. Wszyscy żartują, robią psikusy i kawały, aby na pozostałą cześć roku zapaść w powszedni marazm. Pani w piekarni, która na moje nieśmiałe żarciki niezmiennie odpowiada kamiennym wyrazem twarzy mówi dziś czterdiści pienć złotych za dwie bułeczki. Ja w szoku a ona hihi, taki żarcik. Przychodzę do sklepu, a tam klient z mordą już od godziny czekam, co pan sobie myśli!!! Ja w panice, bo rzeczywiście, wczoraj zapomniałem przestawić zegarka i godzinę się spóźniłem, a on mi po chwili na to że spokojnie, on tak se tylko żartuje, właśnie przyszedł.

Przez cały rok robimy sobie z bratem ten sam kawał - wkładamy różne przedmioty do butów. Osoba zakładająca, najlepiej jak się śpieszy, pakuje nogę do buta a tam kartka pocztowa, dwa cukierki, szczotka do obuwia i klucze. Żart jest pyszny sam z siebie, ale też ze względu na swą powtarzalność - od wielu miesięcy ten sam, tylko akcesoria ulegają zmianie w zależności od pory roku. Jednak dzisiaj zrobienie go nie ma większego sensu - dzisiaj byłby spodziewany, wręcz oczekiwany. Zostałby pozbawiony kluczowego elementu - zaskoczenia (nawet jeśli jest to zaskoczenie typu jasny gwint, znowu?!). Dzisiaj każdy mający dwa cukierki w bucie stwierdziłby z umiarkowanym uśmiechem - no tak, prima aprilis, masz prawo. I to ma być reakcja na żarcik??

Nie to co jutro... Jutro nikt się nie spodziewa...

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Może i prawda, ale ja dziś wysłałam tak udanego sms-a koleżance firmowej ( po godzinach firmowych), że mam obiecane i zagwarantowane uduszenie jutro w godzinach rannych. Biorę zatem na świadków Ciebie i Komentatorów tego bloga, że mord nie był w afekcie. Na wszelki wypadek podaje inicjały "oszukanej": J.K.A. :)

Anonimowy pisze...

Skoro już się chwalimy...
Komentarze po przekierowaniu mini-vortalu na adres www.pis.org.pl - *bezcenne* :D Zmiany dokonane ok. godz. 0:30, pierwszy komentarz: 2:17 ;)

Anonimowy pisze...

ja dzisiaj własnemu mężowi powiedziałam , że jest piękny; a potem wiadomo co, primaaprilis!
i jakoś głupio wyszło

Ula pisze...

Dobrze, że jedna z pań na jodze znalazła dziurę w kostce do ćwiczeń (co mnie ogromnie zdziwiło), bo inaczej, ani razu nie usłyszałabym "prima aprilis" dnia 1 kwietnia.