czwartek, 6 grudnia 2007

Gołąbeczki

Z życia gospodyni domowej.

Teoretycznie dzisiaj była Franciszka kolej na gotowanie, ale on wraca po 18, spotkamy się o 20, a nie jest to pora w której lubię jeść ciężkie obiady. Wychodząc do pracy uległam jakimś złym podszeptom, tłumaczy mnie jedynie wczesna pora, i zalałam wodą groch, co by po powrocie (ok. 14) szybko zrobić coś smacznego.

Stanęło na wegetariańskich gołąbkach (warzywniak mam pod nosem, a nie chciało mi się lecieć po mięso).

Ha!
Zawód gospodyni domowej należy do najniebezpieczniejszych na świecie. Można ulec poparzeniu manipulując wrzącą kapustą. Można podciąć sobie żyły ostrzem do robota kuchennego. Wreszcie, można słuchać rad bardziej doświadczonych życiem domowym kobiet.
"Bądź sprytna, jak inne kobiety. Zawsze warto zrobić więcej, wtedy na drugi dzień nic już nie musisz robić".
Albo jestem za mało, albo zanadto sprytna - wolę nie dociekać.

W przepisie była mowa o 200g grochu, ja namoczyłam 500, zatem zwiększyłam odpowiednio ilość reszty składników. Prawie wszystkich. Nie przyszło mi do głowy, że jednej kapusty może kiedykolwiek zabraknąć. Nie będę trzymać was w niepewności - zabrakło. Zrobiłam kilkanaście gołąbków na dwa dni obiadu, narobiłam się po pachy, a farszu została grubo ponad połowa. I to nie jest pierwszy raz w tym tygodniu. W poniedziałek robiłam naleśniki (też więcej, bo jestem sprytna), starczyło na trzy osoby na trzy dni, i zostało pół michy nadzienia.

Kombinuję, co z tym fantem zrobić. Staje się jasne, że doświadczenia matki dwóch synów mogą być nie do udźwignięcia dla wychudzonego, młodego małżeństwa. Farsz w smaku przypomina skondensowaną zupę grochową. Tak sobie myślę - a gdyby ją rozrzedzić, będę miała zupy grochowej na tydzień. Będziemy zagryzać ją sobie grochowymi gołąbkami.

I tu dochodzimy do największego niebezpieczeństwa w byciu młodą gospodynią domową. Ciężar odpowiedzialności może zniszczyć co słabsze jednostki. Szczególnie, gdy dochodzi się do wniosku, że na mężu podobny efekt wywarłyby pierogi z Biedronki (3,50 za kilo).


Porada dnia: herbata zalewana gorącą wodą smakuje lepiej.

Brak komentarzy: