środa, 26 grudnia 2007

O jodze - dla wytrwałych

Praktyka jogi czasem przypomina walkę. Celowo piszę praktyka zamiast ćwiczenie. To drugie kojarzy się zwykle z tym, co dzieje się w obrębie maty i kończy, gdy się z niej zejdzie. W dzień taki jak dzisiejszy uświadamiam sobie, że samo wykonywanie nawet najbardziej skomplikowanych asan, to najłatwiejsza część praktyki.

Wejście na matę.
Mnóstwo ważnych spraw do zrobienia z rana. Sztywne, wręcz boleśnie, ciało stawia opór. W trakcie ćwiczeń zwiększa się świadomość ciała, jakbyśmy odkrywali nowy ląd. Plecy przestają być tylko plecami. Potrafię wskazać konkretne miejsca, gdzie pojawia się najmniejsze napięcie. To oznacza również, że jestem ich bardziej świadoma. Dziś czułam się we własnym ciele, jak w ciasnym, grubym płaszczu.
Oczywiście mogę to zignorować, przecież nic nie muszę. Mogę napić się kawy, poczekać, aż codzienne czynności odwrócą moją uwagę od ciała i wszystko (pozornie!) będzie w porządku. Mogę też zamknąć drzwi pokoju, rozłożyć matę i zmierzyć się z bolesnym napięciem. Stanąć do walki, która wydaje się nie do wygrania, bo przecież okrywający mnie płaszcz jest tak gruby, a mi się tak nie chce.


Bycie na macie.
Pokonuję wreszcie opór materii. Zaczynam leniwie, mówiąc sobie, że wcale nie muszę tu zostać długo. Wykonam tylko tę pozycję i koniec. Ale jakoś przechodzę do następnej. Zastanawiam się, co zjem na śniadanie (słyszę, jak zaczyna się ono na dole), czy wybrać się na spacer... Rozpoczyna się kolejny etap walki. Trudniejszy, bo wymagający użycia bardziej wyrafinowanych metod.
Muślę tu o "citta-vrtti" - poruszeniach umysłu. W jodze często porównuje się umysł do szalejącej małpy, która nie potrafi się zatrzymać na dłużej na niczym.
"Według Paranjalego, powściągnięcie poruszeń umysłu (citta-vrtti-nirodha) nie jest jogą; od tego dopiero zaczyna się joga. Citta-vrtti są to poruszenia świadomości - rozmaite kształty, które przyjmuje świadomość, podobnie jak glina jest formowana na różne sposoby. (...) musimy sproszkować glinę, by wymodelować z niej nową formę. Analogicznie, gdy chcemy pojąć, czym jest jaźń - musimy zrozumieć naturę samej świadomości, a nie naturę jej poruszeń".

B.K.S. Iyengar "Drzewo Jogi"

Mogę użyć oddechu, skoncentrować się tylko na nim i na swoim ciele. To na chwilę pomaga, a potem znów - zaczynam walkę od nowa.
Według Hatha-joga-pradipika joga to prana-vrtti-nirodha - zahamowanie poruszeń oddechu. Umysł w ułamku sekundy może podążyć w przeróżne strony. Oddech nie może jednocześnie płynąć w wielu kierunkach. Ma tylko jedną drogę: wdech lub wydech. Opanowanie oddechu prowadzi do kontrolowania świadomości, przez opanowanie świadomości osiąga się rytmizację oddechu. Tyle teorii.
Praktyka jest dużo bardziej upokarzająca. Czasami wykonanie dziesięciu (co ja piszę - nawet dwóch!) świadomych oddechów jest prawie niemożliwe. Zaczynam się irytować, przecież mogę to zrobić jutro, to nic ważnego, zrobię dziś przerwę, odpuszczę, wdech, o tym razem mi się uda, ale jestem niezła, wydech, znowu się nie udało, może tym razem, wdech, wydech, wdech, ... a ciekawe co z .. i tak to płynie.

Poza matą.
Cierpisz z powodu depresji i lęków dlatego, że identyfikujesz się z nimi. Mówisz: "Jestem przygnębiony". Ale to nieprawda. Ty nie jesteś przygnębiony. Jeśli chciałbyś to wyrazić dokładniej , mógłbyś powiedzieć: "Doświadczam teraz przygnębienia". A ty potrafisz swój stan wyrazić zaledwie zdaniem: "Jestem przygnębiony". Nie jesteś przecież swoją depresją. To tylko chytra sztuczka twojego umysłu, dziwaczna iluzja. Sam wpakowałeś się w ten sposób myślenia, choć go sobie nie uświadamiasz. Jestem swą depresją, swym lękiem, jestem swoją radością, swym wzruszeniem. "Jestem zachwycony!". (...)

Chmury nadchodzą i odchodzą, niektóre z nich są czarne a niektóre białe, niektóre z nich są wielkie, a inne małe.(...)
To ty jesteś niebem obserwujących chmury. (...)

Kłopot z większością ludzi polega na tym, że są straszliwie zajęci organizowaniem rzeczywistości, której nawet nie rozumieją. Zawsze coś ustalamy, organizujemy... Nigdy nie przyjdzie nam do głowy, że rzeczy nie potrzebują być organizowane. Naprawdę.
To wielkie odkrycie. Rzeczy potrzebują jedynie zrozumienia. Jeśli je zrozumiesz, one się zmienią."

Anthony de Mello "Przebudzenie"

Dziś trochę dłużej. Wierzę, że odpoczęliście, nabraliście sił przez święta i tak szybko was to nie zmęczyło.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

O!
Edward Hopper (1882-1967), Pokój hotelowy, Thyssen Collection, Lugano

O, jaki smutek nieświadomy, że jest smutkiem!
Jaka rozpacz, nieświadoma, że jest rozpaczą!

Kobieta kariery, obok jej walizki, siedzi na
łóżku, półnaga, w czerwonej halce, uczesanie jej
nienaganne, w ręku ma kartkę z cyframi.

Anonimowy pisze...

ej, to chyba nie ten etap?!
nie wydaje mi się, żeby to było dla Uli złe....
raczej robi wrażenie imponującego opanowania i zorganizowania!
powodzenia w organizacji Rzeczywistości na przekór Chaosowi ;)